Yacht Klub Polski Bielsko    Poradnik
Kursy Ośrodki Morze Co wybrać z oferty
Szkolenia ISSA Port Kozin Mazury Jak się zapisać?
Rejsy Ośrodek Tresna Jez. Żywieckie Co zabrać na łódkę
Kalendarz szkoleń Sprzęt pływający Jak dojechać
Gadżety Imprezy Poznaj naszą kadrę
"
opinia czytelnika - nieproszonaAutor: szymala 
AktualnosciTreść listu do Redakcji magazynu "Żagle"

Szanowna Redakcjo

Na łamach Waszego Pisma, którego jestem czytelnikiem od zawsze, ukazują się artykuły gloryfikujące swobodę żeglarstwa, potępiające poprzedni reżimowy system przymusu, którego lustrzanym odbiciem jest Waszym zdaniem ponoć PZŻ.


Aby ułatwić krytykę mojego stanowiska stwierdzam, że jestem członkiem władz tego PZŻ-tu (oraz OZŻ-tu i Klubu) oraz posiadaczem właściwie wszystkich uprawnień jakie może mieć nieprofesjonalny żeglarz. Ponadto mimo, że jestem członkiem GKSz-u nie jestem w żaden sposób zwolennikiem jego wszystkich poczynań, nawiasem mówiąc o niektórych sprawach dowiaduję się z prasy, ale o zgrozo również nie pochwalam tego co w zakresie uprawnień zafundowały nam władze.

Kilka razy w sezonie bywam na Mazurach i to co widzę w naszej ogólnodostępnej przystani klubowej oraz innych portach, przystaniach, w kanałach i na podejściu do nich budzi moje przerażenie. Coraz więcej załóg nie ma pojęcia o prawie drogi, znakach żeglugowych oraz o kulturze. Wiem, że nie wszystko jest wynikiem braku przymusu posiadania stopni, ale znaczna część tak. Nie bez winy jest również PZŻ, który przestał oddziaływać na kluby, a zajął się wyłącznie sportem – to ważna część żeglarstwa, ale to Kluby dbały poza szkoleniem o morale, kulturę itd. Dzisiaj tego nie ma, płaci się za czarter, czasami za kurs i w świat. No cóż jedni uczą się całe życie, drudzy wiedzą, że umieją wszystko. Tych pierwszych jest niestety niewielu.

Od wielu lat żegluję na Morzu Śródziemnym, kiedyś polska załoga była synonimem dobrego wyszkolenia i etycznych zachowań, dzisiaj różnie to bywa. Pewnie część z tego to wynik masowości żeglarstwa, ale co powiecie Państwo na taką relację: czerwiec 2008 Grecja Loutra na wyspie Kitnos jest ciemno, z morza dochodzą rynki i wrzaski, po chwili można rozpoznać język… polski. Do ciasnego portu wchodzi czarterowa Bavaria 50, na brzegu jakiś Polak nie całkiem trzeźwy podaje instrukcję klnąc przy tym z wprawą i znajomością terminologii. Niestety jedyne wolne miejsce jest koło nas. Po kilku przymiarkach w trakcie, których przy pomocy steru strumieniowego wali raz w potężnie okuty dziób holenderskiego motorowca, potem w nasz wbijają się w wolne miejsce. Zarówno my jak i Holender przerzucamy wszystkie odbijacze na zagrożony odcinek frontu. Przezornie nie mówimy ze sobą po polsku, a bandera jest zwinięta, holenderski skipper wznosi w geście błagalnym ręce do niebios, my nie możemy, bo wiatr dopycha Bavarię do nas. W trakcie manewrów padają obfite komentarze choć nie żeglarskie. Wreszcie jacht stoi z rufy do nabrzeża, cumy są malowniczo zaplecione i teraz padają najwspanialsze komendy – „kotwicę spuść” i stojący na ca 4 metrach wody jacht wali kotwicę i na oko 80-metrowy łańcuch, podziw w porcie jest powszechny, potem pada do dziś niejasna dla mnie komenda: „Dorotka wyrzuć te okrągłe”, Dorotka znika pod pokładem, w jakim celu? chyba coś z tymi okrągłymi… ale kto wie?

Nie wiem czy skipper i załoga mieli patenty, ale jednego jestem pewne – nie mieli żadnego szkolenia, wiedzy i nigdy – w mojej ocenie – nie powinni być załogą jachtu, no może w kambuzie.

Porównywanie, na które powołują się często „wolnościowcy”, świadomości morskiej Polaka do np. Skandynawów to nieporozumienie i każdy kto żegluje o tym wie, tylko nie wszyscy to przyznają.

Właściwie to nie wiem po co to piszę, nie sądzę by stanowisko sprzeczne z jedynie słuszną linią zasługiwało w Waszej ocenie na upublicznienie. A takie „drobiazgi” jak wzrost wypadkowości, który wobec załatwienia wypadków na płaszczyźnie ubezpieczyciel-armator nie są publikowane, spadek morale – bo jak nazwać nagminne próby oszustw polskich załóg w marinach, co do długości jachtu aby „zaoszczędzić” 5 €, czy wreszcie brak kultury, pijaństwo, wrzaski, przekleństwa, które w tej chwili są wyróżnikiem polskich załóg

Ale wróćmy na Mazury, to w tutejszych portach przy ogniskach trwa festiwal parodii szant, pijaństwa i zachowań sprzecznych z obojętnie jakim pojmowaniem kultury. Za takie zachowanie jakie jest w portach Mazur, na „świecie” przyjeżdża policja i żeglarz jest aresztowany, w Polsce pijaństwo i tzw. swoboda nie powodują oburzenia czy nagany i nikt temu nie przeciwdziała. To co jest normą w zachowaniu części żeglarzy w Polsce jest nie do pojęcia poza Polską. W śródziemnomorskiej marinie na pokładzie nie wolno grać na gitarze czy śpiewać i to czasami nawet za zgodą sąsiadów, a u nas?

Ciekawe, że nigdy nie znalazłem w Państwa piśmie tego tematu – może jest on Waszym zdaniem nieistotnym.

Piszę te słowa jako żeglarz, nie działacz którym jestem, a i tak już wyobrażam sobie reakcję części „wolnościowców”. Tylko, że żadne inwektywy typu beton itp. nie zmienią faktów – niestety. A wypuszczenie na morze żeglarskich matołków nawet w zgodzie z prawem jest przestępstwem. Wypadki były, są i będą, bo to jest MORZE, ale wypychanie ludzi bez pojęcia do robienia czegoś czego po prostu nie potrafią, to przestępstwo i za nie odpowiadają ci, co do tego doprowadzili lub to wspierają, również Wy, Szanowna Redakcjo.

Norbert Szymała
 
 



 


Nie masz jeszcze konta? Możesz je założyć. Jako zarejestrowany użytkownik będziesz miał dodatkowe przywileje jak np. konfigurowanie wyglądu strony, wysyłanie komentarzy z twoim imieniem i wiele innych.

Problemy z logowaniem?
· Więcej o Aktualnosci
· Artykuły użytkownika szymala


Najczęściej czytany artykuł w Aktualnosci:
Wesprzyj naszą działalność przekazując 1% podatku

opinia czytelnika - nieproszona | Loguj/Utwórz konto | 0 Komentarze
Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść.
Oficjalny serwis Yacht Klub Polski Bielsko
Copyright © Yacht Klub Polski Bielsko